piątek, 19 lutego 2016

Magnetyczny french i kocie oko

Ostatnio stałam się ogromną fanką hybryd z efektem magnetycznym. Lakiery magnetyczne nie są nowością i miały je kiedyś w ofercie firmy takie jak essence i Golden Rose. Są to lakiery zawierające drobinki metali, które po przyłożeniu magnesu (zwykle z jakimś wzorkiem: linie, gwiazda itp) powodują przemieszczenie się ich dając określony wzór.

Przyznam szczerze, że efekty przy wymienionych wzorach magnesów nie zachwyciły mnie na tyle aby do tego typu zdobień powracać. Kiedyś opublikowałam post o tego typu lakierze z essence, który można znaleźć tutaj.

Teraz nasuwa się pytanie dlaczego po latach nagle stałam się ich fanką? Stało się to za sprawą efektu kociego oka (cat eye effect) i efektu 3D. Pewnie się zastanawiacie cóż to takiego? Już wyjaśniam. Efekt osiąga się przy pomocy specjalnego magnesu, który tworzy pojedynczą linię. Linię tę można zrobić wzdłuż paznokcia lub po jego przekątnej. Powstała linia przy ruchu ręki/palca daje wrażenie przemieszczania się a także wrażenie, iż jest ona jakby na powierzchni lakieru co daje efekt 3D. Sama linia z tą głębią w tle przypomina oko kota ;). Poniżej można zobaczyć przykład ze wzornika lakierów elite99, które zamówiłam na aliexpress.




Tak jak pisałam powyżej, efekt ten osiąga się przy pomocy magnesu (widocznego powyżej). Niestety pech chciał, że ja tego magnesu nadal nie posiadam :( . I na prawdę można to uznać za wyjątkowego pecha gdyż z trzech zamówień magnetycznych lakierów hybrydowych, to z magnesem złożyłam jako pierwsze i nadal go nie otrzymałam. Ale jak to już pisałam na tym blogu - potrzeba matką wynalazku więc po próbach z magnesami z lodówek, które nie przyniosły efektu sięgnęłam po działo dużego kalibru (kolubryna niemal ;) ) i użyłam wielkiego na dłoń i ważącego chyba pół kilo magnesu, który gdzieś tam w domowych zakamarkach siedział sobie cichutko czekając aż ktoś o nim sobie przypomni. Zadziałał bez problemu, jednak jest niewygodny w użyciu więc nadal z niecierpliwością wyglądam codziennie na listonoszkę :).

W między czasie przypomniałam sobie również, że firma essence do lakierów magnetycznych miała również pióro, którym można również robić różne wzorki. I tu podczas testów z magnesami jakie posiadam, przeprowadzanych na wzornikach zrodził mi się w głowie pewien pomysł...

Na pomysł ten wpadłam kiedy zauważyłam, że na wzorniku łatwiej przyłożyć magnes od spodu wzornika niż trzymać go nad nim jak to ma miejsce przy używaniu magnesu na paznokciach. Nie musiałam się obawiać, że zaciąży mi ręka i dotknę magnesem lakieru psując mani (na szczęście hybrydy nie zasychają przed utwardzeniem w lampie więc wystarczy przy nieudanym wzorku lub takiej wpadce przeciągnąć pędzelkiem i spróbować ponownie). Trzymając magnes pod spodem magnes działał tak samo (a może i lepiej). I wtedy pomyślałam: a gdyby tak przejechać magnesem pod wolnym brzegiem paznokcia to czy drobinki zebrałyby się tylko w tym miejscu? Spróbowałam ale magnesy nie dały rady więc pomyślałam - muszę mieć to magnetyczne pióro! Oczywiście zaraz je zamówiłam.

Kiedy tylko pióro przyszło (po miesiącu niestety) od razu zabrałam się za testy. Pomalowałam paznokieć, przejechałam piórem POD wolnym brzegiem paznokcia (dotykając oczywiście paznokcia od spodu) i ujrzałam to na co liczyłam :). Hmm, no może nie zupełnie to na co liczyłam ponieważ myślałam, że drobinki się zbiorą w miejscu działania magnesu a było na odwrót - rozproszyły się. Ale efekt i tak wyszedł taki jaki planowałam - czyli efekt french :)










Przy okazji muszą napisać, iż pióro to jest ponoć dokładnie takie samo jak pióro do tablic magnetycznych dla dzieci. Niedawno oddałam taką tablicę z piórem córce koleżanki. Gdybym tylko wiedziała .... :D

Wzorek na jednym ze zdjęć pochodzi z płytki HK-10 z aliexpress, ale o niej napiszę w innym poście. 



2 komentarze:

  1. Ale super pomysł z tym piórkiem! Akurat mam takie z essence, spróbuję sobie taki french zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektóre hybrydy magnetyczne są bardziej czułe i bardziej rozpraszają te drobinki. Wtedy wychodzi bardziej ombre niż french :)

    OdpowiedzUsuń